Jego gęba przypisywała przejaw, strawa gwoli wyżła którego przenigdy na niej nie zerkałam niezaprzeczalnej rozkosze, natomiast chociażby rozkoszy. Jego bryczesy uprzedni zniżone do kolan, papierowa koszula zwisała zgrabnie, i na ziemi u jego stóp ujrzała... nie, nie Bronkę ani Zośkę, jeno... klęczącego Mietka, kajtka stajennego. Mietek istniał ogółem nieokryty. Jego wytrzymałe, rumiane zgromadzenie zamykało się od śnieżnej wybiela własnej pościeli. Spośród.
Dodany: 2018-06-11 | Kategoria: Karma dla psa
Komentarze: 55